czwartek, 19 września 2013

Walki psów

Niestety, nie wszyscy właściciele psów dbają o swoje pociechy, kochają je i nie dla wszystkich pies jest przyjacielem i towarzyszem życia. Niektórzy decydują się na posiadanie psa z zupełnie innych pobudek. Ma im on dostarczyć rozrywki i pieniędzy, będąc psem, biorącym udział w walkach psów.

O walkach psów


Co z tego, że świat posuwa się naprzód, życie ułatwiają nam nowe technologie, wynalazki, możemy w wolnym czasie robić wiele ciekawych, interesujących rzeczy, o których dawniej ludziom się nawet nie śniło, skoro niektórym to nie wystarcza? Kino, teatr, uprawianie przeróżnych sportów (nawet ekstremalnych) -  to dla tych ludzi za mało, chcą więcej. Lubią patrzeć, jak żywe istoty cierpią, zagryzają się na śmierć, leżą w kałużach krwi. To amatorzy psich walk, dla których życie istoty, która  odczuwa ból, cierpienie, nic nie znaczy. To bestie, które nielegalnie, po cichu, hodują sobie maszyny do zabijania. Amstaffy, Pit Bulle, Rottweilery - psy, powszechnie uznawane za niebezpieczne, są przetrzymywane na łańcuchach, głodzone, uczone agresji do innych psów, szykowane do zawodów, w których rzucają się sobie do gardeł, by zaspokoić potrzeby bezdusznych i okrutnych ludzi. A oni? Nie dość, że są zachwyceni samym tym widowiskiem, to jeszcze zarabiają naprawdę ogromne pieniądze, ponieważ, jak podczas wyścigów konnych, tak i podczas walk psów, przyjmowane są zakłady bukmacherskie.

Walki psów są przecież nielegalne


Owszem, w wielu krajach walki psów są nielegalne. Są jednak miejsca na świecie, gdzie organizowanie walk psów nie jest niezgodne z prawem. Tam też swoje siedziby mają np. redakcje gazet, w których można przeczytać o walkach psów i nikt nie może nic z tym zrobić. Trzeba też pamiętać, że środowisko ludzi, którzy interesują się walkami psów, biorą w nich udział, jest szczelnie zamknięte. Walki odbywają się w miejscach odosobnionych, z dala od niezainteresowanych, na pustych polach, na obrzeżach miast. Wielokrotnie, nawet w Polsce, zdarzało się, że policja wpadała na trop ludzi, zajmujących się organizowaniem psich walk, ale przeważnie sprawa kończyła się umorzeniem, ponieważ ciężko znaleźć jest jakichkolwiek świadków. Ludzie boją się zeznawać, często są zastraszani. W większości przypadków to mafia, przestępcy stoją za tymi okrucieństwami, więc nikt nie chce zajść im za skórę. Po 5 latach, jeśli nie ma dowodów, sprawa się przedawnia i jest tak, jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Ludzka bestia w dalszym ciągu jest na wolności i może katować kolejne niewinne i bezbronne psy.

Walki psów w Polsce i konsekwencje prawne


W Polsce, w myśl artykułu 16. Ustawy o ochronie zwierząt, z dnia 21. sierpnia 1997 r. "zabrania się wykorzystywania zwierząt w widowiskach i sportach noszących znamiona okrucieństwa, w szczególności zabrania się organizowania walk z udziałem byków, psów, kogutów". Każdemu, kto złamie ten przepis, grozi kara pozbawienia wolności na okres lat dwóch. To jednak zdecydowanie za niska kara. Ludzie, którzy świadomie skazują psy na cierpienie, ból i jeszcze czerpią z tego korzyści finansowe, powinni dostawać porządną nauczkę za to, co robią. W końcu pies to żywe stworzenie, co z tego, że człowiek zabija psa, a nie drugiego człowieka? Jaka to różnica? Jest po prostu bezduszny, lubi patrzeć na cudze cierpienie, ból, nie przeraża go krew, lejąca się strumieniami i to, w jakich męczarniach umiera żywa istota. Może w pewnym momencie zwierzęta już mu nie wystarczą i drugi człowiek stanie się obiektem tortur?

Los psów, biorących udział w walkach psów


Walki psów trwają do momentu, aż któryś z psów ucieknie, nie będzie w stanie dalej walczyć lub po prostu umrze. Może to być pół godziny, może być godzina...Jeśli pies wycofa się, nie chce już walczyć, robi się minutową przerwę, po której znowu wysyła się go na "ring". Jeśli wciąż jest niechętny do walki, chowa się, ucieka, wówczas uznaje się go za przegranego. Właściciel jest wtedy zły, potrafi skopać i tak już ledwo trzymającego się na nogach psa, nie interesuje go jego los, bo przecież zawiódł. Psy, które giną podczas walk są najczęściej utylizowane, organizatorzy nie chcą bowiem, by znalezione gdzieś porzucone zwłoki zmasakrowanego psa, doprowadziły do nich policję.

Ciekawostka We Włoszech, w 2012 roku, policji udało się uratować labradora o imieniu Miele, który wykorzystywany był przez jedną z grup przestępczych do walk z innymi psami. Grupa bogaciła się bowiem na nielegalnych walkach psów. Dwuletni labrador został wyszkolony, nadano mu imię Ettore i trafił do jednostki policyjnej na jednym z lotnisk, gdzie teraz tropi materiały wybuchowe, przeszukując m.in bagaże, czy zaparkowane na lotniskowym parkingu samochody.

Co możemy zrobić? Prawda jest taka, że niewiele. Jeśli jednak wiemy o takich praktykach, wiemy, gdzie odbywają się walki, kiedy się odbywają, jesteśmy przypadkiem świadkiem takiego zdarzenia, zgłośmy to, chociażby anonimowo, na policję. Nie bądźmy ślepi, głusi, obojętni na to, co dzieje się wokół nas. Dzięki temu, część psów można uratować przed okrutnym losem, jaki na pewno je czeka, jeśli wszyscy będą milczeć.

↓ KARMY  i AKCESORIA DLA PSA ↓

Sklep Telekarma


Tekst: Magdalena Filipczyk
Zdjęcie: Fotolia.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 Na psim tropie , Blogger